Mam sentyment do tej płyty, bo od niej zaczynałem poznawanie Porcupine Tree swego czasu. Zaczyna się zajebiście, potem ni stąd ni zowąd wpada Piano Lessons, które jest tak wesoło i płytko popowe, że rockowcy w tym momencie popadają w oburzenie, co oczywiście tylko dodaje mu uroku i zalet. Dalej się wszystko rozleniwia, rozwleka i chwilami wpada w jakiś niewyraźny myslowicyzm, ale zawsze w granicach dobrego smaku na szczęście, a Tinto Brass pod koniec zamiata wszystko i ratuje dzień. Tool mógłby kiedyś skowerować ten kawałek. Właściwie Tool to mógłby kiedyś zrobić cokolwiek, bo mam wrażenie, że umarli.
czwartek, 2 maja 2013
244. Porcupine Tree - Stupid Dream
Mam sentyment do tej płyty, bo od niej zaczynałem poznawanie Porcupine Tree swego czasu. Zaczyna się zajebiście, potem ni stąd ni zowąd wpada Piano Lessons, które jest tak wesoło i płytko popowe, że rockowcy w tym momencie popadają w oburzenie, co oczywiście tylko dodaje mu uroku i zalet. Dalej się wszystko rozleniwia, rozwleka i chwilami wpada w jakiś niewyraźny myslowicyzm, ale zawsze w granicach dobrego smaku na szczęście, a Tinto Brass pod koniec zamiata wszystko i ratuje dzień. Tool mógłby kiedyś skowerować ten kawałek. Właściwie Tool to mógłby kiedyś zrobić cokolwiek, bo mam wrażenie, że umarli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podobno piszą materiał, a w międzyczasie podobno koncertują, ale Down Under, więc w sumie cholera wie, czy na pewno.
OdpowiedzUsuńI wydali reedycję Opiate.