wtorek, 29 stycznia 2013

337. Homosapiens - Big Frank



Był "polski Tool", to teraz polski Radiohead. Tak naprawdę to wcale nie, ale to fajnie brzmi. Po za tym śpiewają po angolsku, więc w sumie to nic nie znaczy, że polski. Pomijając to, że oczywiście miło mieć świadomość, że u nas to nie tylko Riwersajdy i Behemot.

Wokal jest stłumiony, stonowany i nie próbuje niczego udowadniać, ani odstawiać Artura Rojka, co jest bardzo właściwym posunięciem. Styl utworów oscyluje między czymś w rodzaju Ok Computer a postrockiem, czyli bardzo moja bajka. Dobre jest też to, że płyta wykazuje tendencję zwyżkową - im dalej tym wyraźnie lepsze kawałki, z bardziej wciągającymi, hipnotyzującymi finałami. No wyłączając samo zakończenie i bonus, tutaj trochę nastrój siada i robi się jakaś parodia Anathemy, ale, że bonus i jednorazowa wpadka to nie ma co zaraz psioczyć, że polaki biedaki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz