To jeszcze nie to, o co chodzi, ale uroczy Maynard jest uroczy i zawsze to lepszy debiut niż ten Radioheadowy badziew, który też tu przez chwilę chciałem wrzucić. Tool wczesny, młodzieńczy, żeby nie powiedzieć młodzieżowy, gimbazowy i numetalowy. Maynard dużo krzyczy i przeklina, więc jest gniew i bunt i niezgoda. I niedogodność. A na koniec psychodeliczne gitary jak w The End The Doors i romantyczne wzywanie Szatana. No i okładka z nawiedzonym księdzem, czy czymś. Na dobry początek trudno o lepszą EP'kę w stylu eeeej stary, patrz czego słucham, jeśli nie chce się od razu upodabniać do Marilyn Mansona, ani zakładać wieśniackich masek jak Slipknot.
poniedziałek, 14 stycznia 2013
352. Tool - Opiate [EP]
To jeszcze nie to, o co chodzi, ale uroczy Maynard jest uroczy i zawsze to lepszy debiut niż ten Radioheadowy badziew, który też tu przez chwilę chciałem wrzucić. Tool wczesny, młodzieńczy, żeby nie powiedzieć młodzieżowy, gimbazowy i numetalowy. Maynard dużo krzyczy i przeklina, więc jest gniew i bunt i niezgoda. I niedogodność. A na koniec psychodeliczne gitary jak w The End The Doors i romantyczne wzywanie Szatana. No i okładka z nawiedzonym księdzem, czy czymś. Na dobry początek trudno o lepszą EP'kę w stylu eeeej stary, patrz czego słucham, jeśli nie chce się od razu upodabniać do Marilyn Mansona, ani zakładać wieśniackich masek jak Slipknot.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz