czwartek, 10 stycznia 2013

356. Pink Floyd - More



Z okazji dziesiątego (już!) wpisu: znowu Pink Floyd. I znowu soundtrack. Właściwie nie wiem czy wolę tę płytę od Obscured by Clouds, której przypadło ostatnie miejsce, ale przy takich ilościach 10 w te czy wew te to żadna różnica. Wiem natomiast, że na tym soundtracku jest kawałek, który zjada wszystkie piosenki z Obscured... na śniadanie. Ten hipnotyzujący instrumental o jakże pomysłowym tytule Main Theme. Jedna z najlepszych wczesnoflojdowych rzeczy.

Cała płyta jest utrzymana w spójnym mroczno-psychodelicznym klimacie*), który jest całkiem płynnym przejściem między stylem z dwóch pierwszych płyt a tymi chorymi odpałami na Ummagumma.

Filmu oczywiście nie widziałem, ale w sumie jest to jakiś pomysł na wieczorną rozrywkę kiedyś. Tylko chyba trzeba by po jakichś grzybkach być, czy czymś w tym rodzaju.

*) Wyjątkiem jest prawie-że-metalowy Nile Song.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz