niedziela, 6 stycznia 2013

360. Dire Straits - Brothers in Arms



Są takie płyty, które będą dziwnie wyglądać na tej mojej małej internetowej imprezie. Np. Thriller. Albo Are You Experienced? Albo Paranoid. Albo Brothers in Arms właśnie. Nie są one szczególnie bliskie memu sercu, więc nie da rady, żebym je wrzucał na jakieś wysokie miejsca. Z drugiej strony - to wszystko jest kult, hajp czy inne kamienie milowe i pewnie będzie głupio, kiedy Alice in Chains znajdzie się pod soundtrackiem z Sonica, a Rage Against the Machine zostanie daleko w tyle za jakimś gofrowym solowym Serjem. I nawet przez chwilę się zastanawiałem co z tym fantem zrobić. A potem sobie przypomniałem, że to przecież internet, a nie życie.

Spoko płyta tak wog'le. Jak mi się czasem zdarza puścić to nie wybrzydzam, dużo miłych dźwięków i przestrzeni. Nie mam wprawdzie pojęcia dlaczego to jest jeden z najlepiej sprzedających się albumów ever, ani dlaczego tytułowy to, zdaniem POLSKI i radiowej Trójki, Utwór Wszechczasów, ale kim ja jestem, żeby to oceniać niby.




2 komentarze:

  1. Możesz tego nie słyszeć swoim mało wprawnym uchem, ale to jeden z najlepiej zrealizowanych albumów w historii...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo możliwe, mój panie.

    OdpowiedzUsuń