sobota, 5 stycznia 2013

361. Gorillaz - Demon Days



Sentymentów ciąg dalszy. Ta płyta mi się z kolei kojarzy z czasami, kiedy młóciłem z siostrą w Raymana M (jedna z niewielu gier z trzecim wymiarem, którą ogarniam nota bene). Co prawda, ona twierdzi, że nie pamięta tej muzyki, ale w sumie miała wtedy 2 lata czy ileś tam.

Sam pomysł zajebisty - zamiast jakichś nudnych muzyków są animowane małpy. Wykonanie już różnie, zwłaszcza jak się pamięta, co Damon Albarn robił wcześniej, ale takie Feel Good Inc. to ma melodię, że proszę siadać. Właściwie to tej płycie chyba by pomogło, jakby więcej było melodii a mniej rapowania - niestety z raptorami nigdy mi nie było za bardzo po drodze (chociaż są wyjątki).



6 komentarzy: