środa, 20 lutego 2013

315. Björk - Debut



Zostawiłem mojego eksela z płytami w domu i nie wiem za bardzo co teraz miało być, powiedzmy, że Björk.  Się tak do niej od jakiegoś czasu zabieram i zapominam, w związku z czym to jest chyba nadal jedyna jej płyta którą lubię w całości. Im dalej tym mniej zabawy, a więcej natchnionego przynudzania na mrozie. Przynajmniej tak wspominam jej późniejsze płyty. Inna sprawa, że słuchałem ich w czasach Dream Theater i innych takich mądrości, więc może jestem już dziś lepszym człowiekiem i powinienem spróbować jeszcze raz.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz