niedziela, 17 lutego 2013

318. Rainbow - Rising



Może i nisko, ale jakbym nad każdą płytą myślał czy wyżej czy niżej, to bym się porzygał a potem umarł, a potem jeszcze raz się porzygał. Nie będę ukrywał, że ten dostojny album z rozbrajającą okładką to dla mnie przede wszystkim jeden potężny utwór - Stargazer. To jest tak klasyczne, że powinno być puszczane w Sèvres czy w czymś, jako wzór epickości. Wszelkie Black Sabbathy przed Dio i po Dio, Deep Purpele i inne Uriah Heepy (że o wszystkich późniejszych metalowych dziewicach, które chyba zostały powołane do życia przez tę płytę właśnie) w tym momencie padają na ryje i składają pokłony. W tych ośmiu minutach z hakiem zostaje zdefiniowany hard rock, heavy metal, power metal i power w ogóle, a Dio śpiewa tak, jakby  Kostkę Przeznaczenia to zeżarł na śniadanie a potem popił krwią Szatana. Coś pięknego.

A reszta to tam wiadomo, klasycznie klasyczne rocki, bardzo fajne.




2 komentarze:

  1. Stargazer to TOP10 metalowych utworów, totalnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Stargazer to dzieło skończone, perfekcyjne od wejścia perki aż po sam koniec. Jedno mogę tylko mu zarzucić, bo takiej dawce geniuszu czasem można nie docenić kolejnego "A light in the Black" z cudownym rifem Blackmoore'a. Zawsze jak do słyszę to aż się japa cieszy. Przesłuchany osobno bez podkładu Stargazera jest znacznie lepszy.

    OdpowiedzUsuń