poniedziałek, 8 kwietnia 2013

269. Serj Tankian - Elect the Dead



Ach, pamiętam jak się jarałem, że Serj żyje i wydaje płytę, jak zobaczyłem teledysk do Unthinking Majority. Wielkie dzieło to nie było, ale słychać było duch SOAD'u, było miło i obiecująco. Potem się okazało, że na tej jednej jaskółce się nie kończy, sporo systemowych kawałków się tu znalazło - co prawda trochę rozwodnionych i często do bólu wtórnych, ale i tak radość. Głównie w początku płyty się nagromadziły, bo generalnie im dalej tym biedniej i bardziej gofrowo: tytułowy to najnudniejsza piosenka, jaką ten człowiek zaśpiewał w życiu. Chyba. Może i nie - w końcu istnieje Harakiri. Ale Empty Walls jest wspaniałe, Money mogłoby spokojnie stać w dyskografii Systemu obok takich rzeczy jak Chic n' Stu czy Vicinity of Obscenity, a reszta piosenek (tak gdzieś do 10 tracka) to Serj w najlepszej formie. Udana płyta i niezły sukces - może i niestety, bo zapewne przedłużyło to tylko zawieszenie współpracy z Daronem, który tymczasem sobie wyraźnie gorzej radził. No i potem mieliśmy Serjowe S&M, potem śmiech na sali na miarę Hot Space a ostatnio wspomniane Harakiri, które jest wybitnym dowodem na to, że czas przestać się wygłupiać i wskrzesić zespół-matkę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz