A zaszalejmy z okazji podwójnego lanego prima aprilisa i wrzućmy to jako całość, tak jak te filmy powinny być zresztą traktowane. Tak, jestem fanbojem obu tych facetów - zamierzone błędy, Rodriguez geniusz, nie rozumiecie KONWENCJI i inne takie. I tak samo fanatycznie wyznaję soundtracki z większości ich filmów - zwłaszcza Quentina, który zawsze wygrzebuje jakieś perełki i sprawia, że stają się modne. Ale Rodriguez też napisał kawał zajebistego soundtracku. Dobra muzyka do picia.
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
275. Robert Rodriguez - Grindhouse: Planet Terror; Various Artists - Grindhouse: Death Proof
A zaszalejmy z okazji podwójnego lanego prima aprilisa i wrzućmy to jako całość, tak jak te filmy powinny być zresztą traktowane. Tak, jestem fanbojem obu tych facetów - zamierzone błędy, Rodriguez geniusz, nie rozumiecie KONWENCJI i inne takie. I tak samo fanatycznie wyznaję soundtracki z większości ich filmów - zwłaszcza Quentina, który zawsze wygrzebuje jakieś perełki i sprawia, że stają się modne. Ale Rodriguez też napisał kawał zajebistego soundtracku. Dobra muzyka do picia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O, moje ulubione produkcje hollywoodzkie! :D Nie pamiętam wprawdzie, żeby tam była jakaś muzyka, ale ja tak zawsze mam - jak słucham muzyki, to skupiam się na muzyce, a nie na tekście czy czymś tam. Jak oglądam film, to skupiam się na filmie, a nie na muzyce czy czymś tam.
OdpowiedzUsuńJa często słucham soundtracków nie znając filmu.
Usuń