sobota, 2 lutego 2013

333. Manic Street Preachers - The Holy Bible



Dziś na szybko, więc jeden z zespołów, na których się nie znam i żałuję. Poza tą płytą kojarzę pojedyncze kawałki. Zawsze są przynajmniej dobre. Charakterystyczne chwytliwe melodie, ŻARLIWOŚĆ wokalu, przemyślane kompozycje i w ogóle. Plus: za każdym razem jak słyszę wokalistę to mam wrażenie, że Daron bardzo by tak chciał, ale mu tylko kocie jęki wychodzą.


2 komentarze:

  1. Weź ogarnij Everything Must Go, kater. To znaczy to jest zupełnie inny rodzaj płyty, bo na The Holy Bible jest smutek, żal i ból, a tam jest podniosłość, orkiestra i energia. Ale powinno Ci się spodobać, bardzo.

    Nie, żebym sam nie poznał ich niedawno i teraz się mądrzył. W ogóle tak nie jest, wydaje Ci się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się :O Wreszcie dodam coś nowego do playlisty.

    OdpowiedzUsuń