Dziś na szybko, więc jeden z zespołów, na których się nie znam i żałuję. Poza tą płytą kojarzę pojedyncze kawałki. Zawsze są przynajmniej dobre. Charakterystyczne chwytliwe melodie, ŻARLIWOŚĆ wokalu, przemyślane kompozycje i w ogóle. Plus: za każdym razem jak słyszę wokalistę to mam wrażenie, że Daron bardzo by tak chciał, ale mu tylko kocie jęki wychodzą.
Weź ogarnij Everything Must Go, kater. To znaczy to jest zupełnie inny rodzaj płyty, bo na The Holy Bible jest smutek, żal i ból, a tam jest podniosłość, orkiestra i energia. Ale powinno Ci się spodobać, bardzo.
OdpowiedzUsuńNie, żebym sam nie poznał ich niedawno i teraz się mądrzył. W ogóle tak nie jest, wydaje Ci się.
Podoba mi się :O Wreszcie dodam coś nowego do playlisty.
OdpowiedzUsuń