Psychodeliczny rock z trochę postpunkowym wokalem. Bardzo transowe, gęste i porywające, muzyka z tych, które płyną , płyną i wciągają coraz bardziej, nawet jeśli leci w tle. Może nie tak melodyjne jak pojekty Jasona Pierce'a ale bardzo w jego klimacie. Tylko mroczniej, żadnego Jezusa i innych słodkich rzeczy w stylu Spiritualized. Sam szatan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz