Nie wiem czy nie za wysoko to zawędrowało przez moje gapiostwo, bo z późnym Wilsonem to jak z Riwersajdem - właściwie to słucham tego już tylko w jednej określonej okoliczności - jak piję z Arsenem i dobieramy muzykę tak, żeby żaden z nas nie mógł za bardzo narzekać. Taki kompromis. Bo zbyt młodzieżowe to jednak już dla mnie. I za bardzo progmetal, który też tylko w wyjątkowych przypadkach u mnie gości. No ale wiadomo, że sentyment i się parę lat temu tym jarało, fajnie się rozdawało przy tym ulotki, Anesthetize miecie, a końcówka Sleep Together brzmi prawie jak jakiś Kashmir XX-ego wieku. Bo to dobra płyta jest.
No i zawsze to lepsze niż następna, którą Wilson zupełnie wyprał z melodii i pomysłów.
Ogólnie to co Wilson nagrywa od Blank Planet wzwyż to żal. Zwłaszcza te ostatnie dwie solowe i opethy. ALe Sleep Together zawsze.
OdpowiedzUsuńnar
Ta płyta rox. Do dziś tak sądzę.
OdpowiedzUsuńA Sentimental to jest taka incepcja sentymentu, że niemoge.