Debiut młodego Waitsa z lat 70-ych. I nie wiadomo jak się zachować, bo przecież Waits nie może byś młody. Musi być stary, mieć przepity głos, drzeć mordę i wyglądać jak szatan z Parnassusa. Z drugiej strony jakbym nie wiedział, to bym nie wpadł, że facet który tu śpiewa ma dwadzieścia parę lat. Właściwie wszystko jest w porządku: blues, jazz, alkohol, dym papierosowy, tylko jeszcze bez ostrych przedmiotów i siarki. Raczej romantyzm i wyrywanie lasek na chrypkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz