Niby takie jak Alcest, ale jednak nie - bardziej różnorodne, bardziej przestrzenne, generalnie bardziej. Postrock, który raz napierdala metalem i jakimiś średniowiecznymi hymnami, a raz shoegazem. Dużo wszystkiego. I dużo chłodu. Chłód bardzo. Starkowie giną w śniegu jak muchy. Nom.
A, i okładka tak piękna, że nie mogę się napatrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz