Ciągle się zbieram, żeby więcej ich ogarnąć, bo to chyba podobno ponoć zdaje się, że wcale nie jest ich najlepsza płyta, a wymiata. Co prawda wokal Bryana Ferry'ego im starszy tym lepszy, a tu pewnie miał jakieś 5 lat, no ale i tak. Art rock z jajem i luzem. I drugim jajem.
A, i WYBORNA gitara.
Nie wiem co ta płyta robi tak nisko. Ale w sumie teraz taki etap, że z każdą jedną będą podobne rozterki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz