środa, 26 czerwca 2013

199. Jean Michel Jarre - Oxygene



Mijamy 200. Z najsławniejszym dziełem tego elektronicznego żabojada jest tak, że najpierw się zachwycasz i jesteś gotów śmiało twierdzić, że to najlepsze co powstało w muzyce od czasów Szopena, potem ci się całkiem nudzi no bo ile można tych elektronicznych smętów słuchać, a potem się okazuje, że myliłeś się dwa razy, bo to zajebista płyta jest, chociaż dziś już pewnie nie brzmi jak Przyszłość.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz