Ja jebie, prawie byłby fail, dobrze, że sobie przypomniałem. Cała płyta to taki Marillion jak zwykle, ale Gaza to prawdopodobnie najlepsza progresywna suita ostatnich czasów. A poza tym, a raczej przede wszystkim, najlepszy koncert Marillion na jakim byłem (czyli jedyny), dużo wspomnień, przeżyć i sentymentów, a to było dopiero co przecież.
Miałem nadzieję, że ten album się pojawi, mimo, że jest tak świeży :)
OdpowiedzUsuń