czwartek, 27 czerwca 2013

189. Muse - Showbiz



Kiedyś się strasznie w nich lubowałem. Teraz jeśli ich słucham, to albo jestem pijany, albo odkurzam, albo coś tam. Co nie znaczy, że nie lubię, bynajmniej. Jezu, jak to się wspaniale fałszuje na całe gardło, jak nikogo nie ma w pobliżu. Jak jest też. Czad i patos. A to ich najbardziej tró płyta, z czasów kiedy jeszcze grali rocka, a nie dubstep (hahahaha, Boże co za czasy) i chociaż oczywiście bywało przesadnie patetycznie, to jednak nawet w połowie nie tak monumentalnie jak na Absolution chociażby. I to akurat wada, bo jak już się bawić to się bawić i kto by tych porcysów słuchał, które nie znają się na dobrej rozrywce. Jest trochę gofrów pod koniec, ale tytułowy, Falling Down, Uno, Cave, czy Muscle Museum rekompensują to z nawiązką. Ścisła czołówka w dyskografii, jakby nie patrzył.

PS. Chrome podkreślił mi słowo dubstep.

PSS. Wtf z tą okładką.



4 komentarze:

  1. To był mój ulubiony utwór w czasach LO chyba.

    Tzn. ulubiony w ogóle. Ulubiony Muse'a - cały czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnóstwo ludzi nie akceptuje dubstepu. Chrome widocznie też.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tylko nadzieję, że np. origin of symmetry będzie powyżej 50tki...

    OdpowiedzUsuń
  4. @anonim, przypuszczam, że go tu nie zaświadczysz w ogóle. :P

    OdpowiedzUsuń